Pogłowie świń na Warmii i Mazurach to 720 tysięcy sztuk. Rosnącym problemem dla hodowców jest afrykański pomór świń, wykrywany u dzików. Dotychczas w czterech powiatach: ełckim, piskim, bartoszyckim i braniewskim. Przedstawiciele Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej oceniają, że istnieje realne zagrożenie rozprzestrzenienia się wirusa także na powiaty: iławski, nowomiejski i działdowski.
„ASF grozi zaprzestaniem części produkcji w gospodarstwach rolnych, Inspekcja Weterynaryjna musi teraz przeprowadzić kontrolę, a rolnik musi odpowiedzieć na pytanie, czy wygasza produkcję, czy przystosowuje się do wymogów bioasekuracji” - mówi Jan Heichel, prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej.
Przepisy dotyczące bioasekuracji, które Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wprowadziło w lutym 2018 roku, mają zahamować rozprzestrzenianie się wirusa i uchronić przed zakażeniem świnie w gospodarstwach. Z drugiej jednak strony koszty ich wprowadzenia – zdaniem hodowców – mogą skutecznie ograniczyć opłacalność produkcji.
Do tej pory na Warmii i Mazurach nie stwierdzono ASF wśród trzody, jednak zachorowalność wśród dzików stale rośnie. Wykryto już ponad 70 przypadków. „Duże zagrożenie jest w powiecie braniewskim, tam mamy dużą populację dzika i nie ma możliwości, żeby nagle ta choroba przestała się szerzyć” - ostrzega lek. wet. Ludwik Bartoszewicz, warmińsko-mazurski wojewódzki lekarz weterynarii.
Warmińsko-Mazurskia Izba Rolnicza liczy na szybką reakcję ministerstwa i rządu, ponieważ rolnicy już notują duże straty wynikające ze spadku cen w skupach nawet o złotówkę na kilogramie żywca. Zdarza się też, że trzody ze stref zagrożenia w ogóle nie udaje się sprzedać. Stąd decyzja o stworzeniu wspólnego stanowiska w sprawie ASF. Izba chce, by rząd dopłacał do bioasekuracji. Przedstawiciele Izby przewidują również, że konieczne może być utworzenie państwowego zakładu przetwórczego, który skupowałby mięso ze stref zagrożenia wirusem ASF. Stanowisko Izby ma trafić na ręce Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi